Balkonowe roślinki, cebula siedmiolatka w użytku ,lubczyk, pietruszka ścinane i mrożone, kilka pelargoni z własnej hodowli.Dwa razy dziki gołąb stratował mi roślinki.Byla jeszcze rukola ale zjedzona.
Darowizny od synowej, przerobiłam a rabarbar zamrozilam na ciasto.
Niebo tuż przed oberwaniem chmury .
A to z aukcji charytatywnej, swieczki za 10 zł.Nabylam też kubki za 20 zł za 6 szt.a najlepsze że kubki wystawiła teściowa syna.
I jesteśmy po połowie lipca, pogoda przedziwna jak nie upał to burze ,ulewy, gradobicie.Wczoraj mieliśmy 3 burze z ścianą deszczu.Ja dalej mam nie zamknięte sprawy po mężu, 1 lipca była rozprawa o nabycie masy spadkowej a od poniedziałku czekam aż ktoś łaskawie podpisze ten akt.
Dziękuję za odwiedziny I komentarze, pozdrawiam serdecznie.
I powolutku sobie dziergam, siatkówkę oglądam i czekam na olimpiadę.