Baby Party siostrzenicy,
Tort urodzinowy wnuka.
Rodzinny grill ale tylko na krótko, przyszła ulewa i wszyscy gnietliśmy się w altance.
Jakiś idiota wyciął 2 młode lipy, była interwencja lokalna ale może zbyt mala szkodliwość czynu? brrr
Jak zwykle czas przetworów, w garnku sok z jeżyn i malin, paruje też dżem z renklod.
To była gonitwa rodzinna, córka przyjechała tydzień wcześniej, u mnie w domu wszystkie pokoje zajęte, stado butów, plecaki i jeszcze wygospodarowałam miejsce na plac zabaw dla małego Wojtusia, gotowanie dla małego to wielka radość, tak buzinkę otwiera że strach o jego szczęki. W tym samym tygodniu teść syna wylądował w szpitalu więc i urwiski dołączyły , jeszcze kuzyn i kuzynka przyjechali ale oni mieszkali na polu campingowym. To lataliśmy , do siostry, do lasu ,na działkę. Potem kuzyn zaprosił wszystkich do restauracji na obiad, siostra na kawkę, ja na grilla , jeszcze wyjazd na wieś do syna przypilnować urwisków jak na karuzeli. Po całym tygodniu takich zawirowań pozmywałam tylko naczynia po obiedzie, zrobiłam sobie kawkę ,dwa łyki i zasnełam snem kamiennym. Wieczorkiem powoli zaczeliśmy odgruzowywać mieszkanie.
Działka nam zarasta , lecimy tylko pozbierać dobra i do domu bo upał.
Dzierganie : zrobiłam już coś świątecznego i walczę z kolejnymi skarpetkami ale idzie wolno bo są Mistrzostwa Europy a ja lubie sport.
Jak ktoś dotrwał do końca to jeszcze kilka kwiatów.
Ślubny zmienił operatora i fatalnie wybrał, to było trzecie podejście do napisania postu. Aż mi ciśnienie rośnie.
Winda ma być wymieniona na nową do 30 sierpnia, już mi się brzydnie. Dobrze że rodzina mieszkająca na parterze z radością przyjmuje wszystkie nadwyżki działkowe, aż miło tak ludziom oddać. Jeszczce koleżanka po renklody i jabłka przyjedzie.
Pozdrawiam , trzymajcie się z daleka od jelitówek i covidu ( u mnie w rodzinie już były ).
Buziole.
Ale się u Ciebie działo :).
OdpowiedzUsuńTrochę się zdziwiłam, że taki koci tort na baby party ale szybko zagadka się rozwiązała :).
No działo ale teraz się cieszę chociaż zmęczenie były.Pozdrawiam.
UsuńTort superaśny! Za to takich co wycięli drzewa, na kawałki bym porąbała! Wrrrr!
OdpowiedzUsuńWspółczuwam najazdu rodzinnego, ale wiem, że i tak jesteś w swoim żywiole! :-)))) Dobroci znowu naszykujesz na zimę, że będzie komu co brać. A kwiatki jak zawsze - cieszą oko!
Serdeczności ślę, życząc dobrego ODPOCZYNKU!
Dziękuję Fuscilko, masz rację trochę to mój żywioł, choroba nie wybiera to urwiski będą jutro i w niedzielę.Buziaki.
UsuńHortensje u mnie marne w tym roku, jak i ogórki, a cukinia wcale chyba nie bedzie, po raz pierwszy w mojej karierze, zadziwiajace. Ale po prostu za sucho jest. Dzisiaj spadlo kilka kropli deszczu, nawet beczek nei zapelnilo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
U nas w tamtym tygodniu 2 razy solidnie popadało, wczoraj cukinie 4 zerwałam a córka w sobotę 6 szt zabrała.Po czosnku wsadziłam jeszcze cukinie i ma male paczki, może jeszcze urosnie.
OdpowiedzUsuńO matko, ależ miałaś intensywny czas. Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że to wszystko ogarnęłaś. Tort wygląda apetycznie, chociaż szkoda by mi było je jeść ze względu na tego uroczego kociaka. Kwiatki piękne, za to żal tych dwóch lip. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję, jakoś ogarnęłam, dzisiaj opieka nad 2 urwiskami.Poki sił starczy trzeba pomóc.Buziaki.
UsuńJejuś, podziwiam Cię Ulcia, zabiegana jesteś jak nie wiem. Nie dziwię się, że padłaś :)
OdpowiedzUsuńOj Lidziu ,to był maraton, gdyby córka przyjechała tak jak zaplanowała byłoby inaczej.Buziaki.
UsuńAleż tempo i natłok zdarzeń. Dzielna jesteś bardzo, że dałaś radę! Pozwól sobie teraz na dłuższy odpoczynek, bo przecież musisz się zregenerować. Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Matyldo trudno o odpoczynek, teraz więcej czasu spędzamy z maluchami od syna, trzeba pomóc.Buziaki.
UsuńAleż miałaś urwanie głowy. Działałaś jak w transie i nic dziwnego, że odpocząć musiałaś. Jak zrobiłaś kotka? Mistrzynią tortów to Ty jesteś pełną buzią, normalnie złota medalistka 😃 I jeszcze masz siłę dziergać? Kiedy? Buziaki!
OdpowiedzUsuńAniu ,tort mnie też zaskoczył, na wierzchu opłatek z kotem zamówiony, jak górę posmarowałam kremem to sierść kota się zaczęła zmieniać , po nasiąknięciu wilgocią z krem sam zrobił się taki efekt.W środku mialam ciepłe lody z Lidla zalane galaretka z ubitą śmietana.Reszta to masa śmietanowa.Jacek zazyczyl sobie oko od kota.Buziole.
UsuńTort rewelacja! Dzieciakom się podobał A to najważniejsze 🌝
UsuńNormalnie karuzela, ale Ty lubisz takie szaleństwo i to jest zrozumiałe przy Twojej dobroci i miłości do dzieci i wnuków.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię natomiast za wytrzymałość w te upały.
Teraz tylko odpoczywaj i nabieraj siły na cd. przetworów.
Kwiatki pięknie kwitną w Twoim ogródku. :)
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję Splociku, nie trawię upałów ,jeszcze ta winda dobija.Coz będzie wiadro przerobienia pomidorow ,trzeba to zrobić chyba jutro, aktualnie jest burza i pada deszcz ,inne powietrze .Pozdrawiam cieplutko.
UsuńTort rewelacja Urszulko . Prawdziwa mistrzyni z Ciebie. Podziwiam tez zimowe zapasy , kwiatki na działce i grillowe smakołyki. Po takim najeździe gości trzeba dobrze odpocząć , czego z całego serca Ci życzę . Buziaki 😘😘😘Bożena handmadeboni /Znów mnie Google ukrywa /
OdpowiedzUsuńDziękuję Bozenko , teraz pada i burza.Ja nie wiem kiedy odpoczne , idę zrywać na działkę i nie ma czasu jej opielic.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńUrszulko, toż to prawdziwy maraton, ale chwile z rodziną są bezcenne i wynagradzają wszystko. Tort wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Małgosiu, to był maraton, zostaną piękne wspomnienia.Buziaki.
UsuńPrzeczytałam z przyjemnością cały wpis - że też ja nie mam takiego lekkiego pióra. Wolę czytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam mocno <3
Dziękuję bardzo ale pisarka ze mnie licha.Pozdrawiam.
UsuńCzas pełen wrażeń widzę :). A torcik śliczny <3
OdpowiedzUsuńPiekne dzięki, pozdrawiam serdecznie.
UsuńJednym słowem nie nudziłaś się. Było gwarnie i wesoło. Ja też przerabiam owoce. Teraz brzoskwinie. Pozdrawiam serdecznie 🌺🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu, jak ma się swoje dobra to przeróbka jest cały czas, teraz u nas sporo deszczu , zobaczymy co zostanie.Buz8aki.🍏🍅🥕
UsuńTaki misz masz to chyba nie dla mnie. Podziwiam Cię, przy takiej ilości gości na raz bym chyba nerwowo wysiadła, cenie sobie spokój. Torcik wygląda smakowicie i pewnie taki był !! Fajny pomysł z tymi bodziakami na baby party !! W ogrodzie się dzieje !! będzie co trawić zimą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aniu ja też miałam dosyć, wszystko fajnie gdyby córka tydzień wcześniej nie przyjechała.Jakos przeżyłam, teraz tyle deszczy to i działka zarosla no i choroba u syna w rodzinie to częściej urwisow mamy to g.zrobisz.Buziaki.
OdpowiedzUsuńU mnie też zaprawowo, ale reszta atrakcji mnie omija i tylko od czasu do czasu ktoś wpadnie lub my gdzieś idziemy, nie lubimy tłumu;)
OdpowiedzUsuńKto lubi tłum ,skoro się zapowiedzieli to nie można odmowić, o tych gościach już zapomniałam, teraz opieka nad dwoma urwiskami, oni powoli gorsi od tych tłumów.Pozdrawiam.
UsuńNormalnie istne szaleństwo u Ciebie Ula, ale to dobrze bo człowiek cały czas w biegu a na odpoczynek przyjdzie pora😊Ja lubię takie zawirowania, przynaniej jest wesoło i radośnie.
OdpowiedzUsuńTort śliczny a przetwory wyglądają bardzo apetycznie.
Pozdrawiam serdecznie 🥰
Bardzo dziękuję ale coś bardzo do tyłu w tym roku, że wszystkim.Buziaki.
OdpowiedzUsuńIntensywny czas miałaś, ale to dobrze. Człowiek wie, że ma rodzinę jak tłoczno i gwarno. Tortem jestem zachwycona, jest cudowny! Szkoda go rozpoczynać ale pewnie był pyszny. Ja w tym roku kuleje z naprawami nie mam kiedy ich robić..
OdpowiedzUsuńDziękuję a mnie się kończą sloiki, pomidory ,fasola obrodziło w sumie wszystko tylko nie pietruszka.Buziaki.
OdpowiedzUsuń