W ostatni dzień upału, (mam nadzieję) był syn z małymi. Przyjechała karuzela więc dziadkowie pofatygowali się z małymi i synem pooglądać.Na zdjęciu park, już dobija się jesień.
Nawet fontanny działały.
Hortensje już przekwitają , w oddali drzewa zmieniają kolory.
Przed spacerkiem byliśmy jeszcze na placu zabaw, komary cięły jak szalone, dziadek z starszym okupowali karuzelę a mały chwiejnym krokiem obleciał kilka razy plac zabaw który na szczęscie jest ogrodzony.
I foteczka z terenu karuzeli, Jacek pojechał z tatusiem na konikach a Oluś już sam na dmuchanym zamku i z tatusiem na karuzeli, było też łowienie zabawek plastikowych , w sumie frajda dla Olka , Jacek jeszcze niezainteresowany. Babcia chodziła z siatką z wodą mineralną i soczkami. Popołudnie bardzo udane.
Z innej dziedziny- zrobiłam jeszcze raz powidła, śliwki były pomarszczone , trzeba było porządnie zatrząść drzewem aby zleciały, żadna nie była robaczywa, te powidła są bajeczne.
Bardzo dziękuję za tak liczne odwiedziny i komentarze, jesteście wspaniali.
Miłego tygodnia życzę.