Zimowa jabłonka , co roku choruje ale już są smaczne.
A kto tego nie lubi ? mogę oglądać i miziać , część już nawet w robocie, niebawem się pochwale.
Mało tego dzisiaj, był gość u nas i wysyp dóbr wszelakich działkowych, śliwki gotowe, jabłka też ale maliny z jeżynami co dwa lub 3 dni do zrywania, cukinia rodzi i jest rozdawana, nareszcie fasola szparagowa rodzi, jeszcze trochę pomidorów, koperek do zamrożenia ,tak że samo zrywanie zajmuje sporo czasu , ślubny już skopał teren po cebuli i 3/4 po ogórkach. Powoli nadchodzi pani jesień. Wszystko zaczyna zmieniać kolory. O, jeszcze siostra ma aronię przywieźć. Na brak robót słoikowych nie narzekam ale na dzierganie też trochę czasu musi być.
Dziękuję za odwiedziny i komentarze, słonka życzę.
I jeszcze mała prośba , kto może niech wspomoże, Maksiu , chory piesek jest podporą dla chorej mamy naszego Maksia.
O tak, pyszne owoce z własnej hodowli to jest coś! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję, nawet lubię to robić.Pozdrawiam.
UsuńUwielbiam jeżyny, ale na rynku mało i drogo, pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńSok i galaretki ,pychotka.Pozdrawiam.
UsuńWiem, że działka wymaga dużo zaangażowania i pracy, ale daje niepomiernie więcej - świeże i zdrowe, bez nadmiernej chemii owoce i warzywa.
OdpowiedzUsuńA czytając o Twoich włóczkach uśmiechnęłam się, tak samo mam z papierami - tak samo lubię je oglądać, głaskać, dopasowywać kolory...
Teraz wreszcie się trochę papierami zajmę (czas pomyśleć o świątecznych kartkach, wymyślić nowy projekt, zrobić prototyp... bo przez wakacje, to albo było za gorąco na taką zabawę, albo nie było czasu bo były wnuczęta.
Pozdrawiam serdecznie:).
Dziękuję, jest praca ale są i korzyści.Nr 1 jest jednak to że 4 litery trzeba dźwignąć i iść lub rowerkiem pojechać. Buziaki.
UsuńJupi!
OdpowiedzUsuńUdało mi się z czarnym bzem zupełnie inna metodą, stosowaną od lat!
Galaretka to małmazja i orgazm na słodko!
I tymi słodkościami żegnam się przemniamuśnie!
Cieszę się, u mnie mrozi się aronia ,sporo Siostra tego przywiozła.Milego wypoczynku.
UsuńWłasne przetwory są najlepsze więc warto robić jak ma się możliwość. My zawsze dostajemy od teściowej :). Uwielbiam szczególnie jej malinowe soki i powidła:).
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Dziękuję Justynko, masz dobrze z teściową.U mnie podbiera córka a synowej też daje to czego ona nie ma.Akurat aronia w robocie.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńAle masz fajne zbiory z działki, ale fakt przerabianie tego w słoiki zajmuje sporo czasu. Zakupy włóczkowe extra, chyba każda z nas to lubi a pieska Maxa już wspomogłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Owocowe zbiory super, muszę się prosić z jablkami.Sasiedzi dz8siaj dostaną porcje jabłek i cukini, jest to czasochłonne ale lubię to nawet.Buziaki.
UsuńUleńko - jesteś niesamowita z tymi przetworami:))
OdpowiedzUsuńJa także co nieco przetwarzam, ale to kropla w morzu przetwórstwa w porównaniu do Ciebie pracusiu:))
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję, dzisiaj zrobilan 4,5 litra soku z aroni i 3/4 l.z jezyn.Doszlam do wniosku że zgłupiałam.Pozdrawiam.
UsuńPracowita mróweczka z Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zbiory masz i super przetwory robisz.
Ja aronii nie mrożę, bo lubię tę specyficzną goryczkę, ale mieszam aronie z jabłkami, bo takie dżemy u mnie mają wzięcie.
Pozdrawiam ciepło.
Dziękuję, też dodałam kilka jabłek ale zrobilam tylko sok 4,5 litra.Aronia bardzo obrodzila u siostry, od niej otrzymałam.Odpozdrawiam.
UsuńUleńko, urodzaj na działce to zapowiedź smakowych przyjemności zimą. A i maluchy skorzystają z takich dobroci babcinych, zdrowych na dodatek, to same korzyści 🙂
OdpowiedzUsuńAronię posadziłam w tym roku, ciekawa jestem jak się będzie u nas czuła. Mam nadzieję, że się przyzwyczai i nas polubi 😀
Uściski serdeczne!
W tym roku aronia pieknie obrodzila , jeszcze przeniosłam z działki jeżyny i maliny.Dla sąsiadów było 10 kg jabłek i 4 cukinię.Synowa też zaprawia ,to co ma na ogrodzie, pozdrawiam .
UsuńDomowe przetwory to coś wspaniałego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Urszulko.
Dziękuję, chyba już z górki, jeszcze trochę warzyw do przeróbki.Pozdrawiam.
UsuńTeż siedzę i upycham w słoiki wszystko co się da- zima nam nie straszna a i smakowicie się zapowiada:) Aronii nie mam, ale teściowa zapowiedziała, ze mi przywiezie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Tak jak się ma swoje to się zaprawia.Niestety ale pietruszkę, seler i buraki muszę kupić, zero pietruszki a buraków nie sieje gdyż zawsze zaraza,pozdrawiam.
UsuńŻeby zimą delektować się domowymi smakołykami, latem a zwłaszcza jesienią trzeba je przyrządzić. Niestety to zajmuje dużo czasu jako, że produktów do przerobienia jest sporo. Podziwiam Cię za wytrwałość i kulinarne zaangażowanie. W tym roku znacznie ograniczyłam ilość mojej domowej produkcji bo z poprzedniego roku mi jeszcze zostały. Skupiam się na malinowym soku i zrobię parę słoiczków aronii.
OdpowiedzUsuńWłóczkowe pakiety wyglądają imponująco:)
Dziękuję, też nie chciałam tyle robic ale tak wyszło.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam co rok Twoja pracę nad zimowymi zapasami. Na pewno działka zachęca ale jestem pełna podziwu dla Twojej pracowitości. Miło, bardzo miło popatrzeć na działkowe skarby i oczywiście na górę włóczki. Co z tego będzie? Będę czekać dosyć niecierpliwie.
OdpowiedzUsuńJuż kolejny wpis pokaże jedna rzecz z nowej wloczki.Mysle że do końca września sloiki skończę.Pozdrawiam.
Usuń